hejka! Ostatnio mówiłam troszkę o akceptacji (jeśli nie czytaliście zapraszam na poprzedni post), ale teraz chciałabym rozwinąć temat bardziej. Wiem, że jest to temat na czasie, z którym boryka się mnóstwo z nas zwłaszcza w erze internetu i "idealnych dziewczyn" z płaskim brzuchem i idealna cerą. Lecz trzeba pamiętać, że NIKT NIE JEST IDEALNY, nawet ta śliczna dziewczyna bez ani grama fałdki na brzuchu. Idealna poza i retusz później robią całą robotę, uwierzcie.
Co daje nam akceptacja siebie?
Akceptacja
to żmudna i ciężka praca nad swoją psychiką. Żebyśmy szanowali innych
najpierw musimy szanować siebie, prawda? Tak też jest w przypadku
akceptacji. Nie będziemy akceptować siebie, nie zaakceptujemy sytuacji w
jakiej jesteśmy. Gdy pokochamy siebie będzie nam łatwiej żyć ze sobą, a pamiętajmy, że jesteśmy jedynymi osobami w naszym życiu, z która spędzimy wszystkie chwile i wszystkie godziny naszego życia. Stety lu niestety jesteśmy na siebie skazani 24 godziny 7 dni w tygodniu. Pokochajmy siebie, a będzie nas cieszyć każda minuta spędzona w naszym towarzystwie! Przecież nikt z nas nie lubi osób, które ciągle narzekają jakie są grube, ale nic z tym nie robią, prawda?
Jak zaakceptować siebie?
Nie ma jednej dobrej odpowiedzi na to pytanie. Zaczynałam od tego, żeby zawsze rano stanąć przed lustrem i powiedzieć do siebie "Jak pięknie wyglądasz", nawet jeśli miałam tłuste i skołtunione włosy. Możecie powtarzać to za każdym razem jak staniecie przed lustrem, a w końcu nie będzie to dziwne i stanie się naszą rutyną. Musimy wiedzieć, że wszystkie "idealne" dziewczyny z Instagrama to tak naprawdę takie same osoby jakimi jesteśmy my. Może widziałyście niedawno zdjęcie Red lipstick monster, która na swoim koncie na Instagramie opublikowała dwa zdjęcia. Na jednym ma figurę marzeń, jaką wiele z nas pragnie, a na drugim rozstępy, fałdki i wszystko inne co ma większość ludzi. I JEST TO NORMALNE. Wszystkie problemy, które wydają nam się spotykać tylko nas ma co druga dziewczyna na świecie. Ważne, że to WAM się podoba wasza figura, wasza twarz czy wasz brzuch. Nikomu nic do tego jak wyglądacie, bo każda z nas jest wyjątkowa.
Ja mimo, że mam dopiero 15 lat, w większym stopniu opanowałam samoakceptację, nadal się łapię na myśli, ze chciałabym wyglądać jak te dziewczyny z okładek magazynów lecz szybko się poprawiam i jestem wdzięczna, ze jestem zdrowa i piękna na MÓJ WŁASNY SPOSÓB.
Kochani dużo miłości dla Was i możecie pisać w komentarzach własne historie związane właśnie z tym tematem. Miłego dzionka i dużo uścisków ode mnie <3
ja probuje zaakceptowac celulit
OdpowiedzUsuńpowodzenia <3
UsuńPolecam bardzo tabletki z TwojCel na opuszczenie wody z organizmu, okazało się że u mnie na nogach cellulit był wody i po 2tyg zaczęłam chodzić więcej w krótkich spodenkach niż przez całe życie.
UsuńBądź też polecam spróbować szczotek/baniek z cellublu, tutaj z tego nie korzystałam, ale widziałam efekty niesamowite! :D
Powodzenia!
Bardzo trudny temat ,zauważyłam że wiele dziewczyn ma z tym poważny problem. Ja na szczęście nauczam się akceptować swoje niedoskonałości ,mimo że "siedzę" na instagramie a tam jak wiadomo jest "lepszy i piękniejszy świat" ;)
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńJa zdecydowanie należę do osób, które mają duży problem z samoakceptacją. Oczywiście bywają lepsze i gorsze momenty. . dlatego cieszę się, że poruszasz ten temat. Dziękuję! Pozdrawiam serdecznie Ola
OdpowiedzUsuńWierzę w Ciebie kochana <3 Pozdrawiam serdecznie
UsuńWpis w punkt! Samoakceptacja jest bardzo ważna w życiu każdego człowieka. Natomiast problem w zaakceptowaniu swojego ciała tudzież swoich niedoskonałości wynika raczej z kultu ciała. Wystarczy, że dziewczyna czy chłopak od młodych lat naogląda się tych „idealnych” aktorek, modelek bez grama tłuszczu i potem próbuje doganiać ideał, który nie istnieje, przestając akceptować siebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piotrek
www.muzykanakolkach.pl
Niestety tak jest, pozdrawiam
UsuńMi bardzo w samoakceptacji pomogły książki Reginy Brett. Ta kobieta jest takim moim motorkiem napędowym do działania :)
OdpowiedzUsuńMój blog, zapraszam cieplutko!! Może spodoba Ci się na tyle, że zaobserwujesz? ;) /klik/
Uwielbiam ją! Zakochałam się w jej książkach od pierwszej strony <3
UsuńTemat bardzo mi znany, mam nadzieję, że każdy zaakceptuje każdego zwłaszcza siebie samego! :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo w to wierzę <3
UsuńBardzo powszechny problem, który na pewno dotknął każdego z nas, a zwłaszcza w okresie dojrzewania. Ważne, żeby umieć powstać i cieszyć się każdym dniem! <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się <3
UsuńPięknie napisane <3 Pozdrawiam kochana!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Pozdrawiam również serdecznie<3
UsuńJa miałam problemy z akceptacja póki nie wyjechała zagranicę... W momencie kiedy zobaczyłam inną kulturę, ich lekkie podejście do życia, nie ważne czy jesteś gruby, chudy, czy jesteś ubrany w najdroższe ciuchy czy w piżamie po pieczywo... Od tamtej pory mam ogromny dystans do siebie i do świata. :D
OdpowiedzUsuńExtra!
UsuńNigdy nie miałam większych problemów z zaakceptowaniem mojego wyglądu, chociaż - jak wszyscy - umiem w sobie wskazać rzeczy, które mogłyby wyglądać lepiej. Miałam natomiast sporą zagwozdkę związaną z moim charakterem, porywczością, ale nie w tym temacie był Twój post, więc nie rozwinę. ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, (również) Jula
<3
UsuńCiężki temat.... Ja sama mam z tym problem, a teraz gdy urodzę boję się, ze będzie jeszcze gorzej. Ale jak to mówią... Kobieta nie potrzebuje super talii tylko samoakceptacji ❤️ wszystko siedzi w głowie
OdpowiedzUsuńOczywiście kochana, dużo miłości i gratulacje <3
UsuńSamoakceptacja to trudna sztuka i super, że już ja opanowałaa
OdpowiedzUsuń